Ze sportem mam styczność od ok.10 lat, biegam od dawna, ale było to bieganie raczej amatorskie. W tym roku sezon rozpocząłem w marcu XXXV Półmaratonem Wiązowskim. O biegach w Adamowie dowiedziałem się od znajomych, którzy twierdzili, że klub V-max Adamów organizuje bardzo udane imprezy biegowe jak np.Półmaraton Tradycji, w którym brałem oczywiście udział czy VII już Adamowska Dziesiątka, organizowana także przez V-max Adamów i Gminę Adamów. W tym samym czasie odbywał się w Lublinie bieg Chęć na Pięć, co odebrało wielu biegaczy tutejszym zawodom. Do Adamowa wybrałem się z kolegą Adamem Z., doświadczonym lubartowskim biegaczem. Taktyka była jedna: biec przy nim, jednak na samym początku startu zostawił mnie on kilkadziesiąt metrów za sobą. Nie mogłem go stracić z oczu więc podążałem za nim, z każdym kilometrem zmniejszając dzielący nas dystans. Pogoda była wymarzona do bicia rekordów życiowych. Trasa miała niecałe trzy okrążenia ulicami Adamowa. Na ósmym kilometrze dogoniłem Adama ale nie pokazywałem mu się i dopiero przed samą metą pokazałem, że jestem obok niego. Metę przekroczyliśmy razem z czasem 46.54. Dla mnie jest to super wynik, a wręcz rekord życia na dystansie 10km. Jest to ogromna zasługa naszych ultrasów, Violi i Grześka, z którymi mogłem się spotkać na kilku treningach w Lubartowie. Treningi te zmieniły cały mój system biegania; wprowadziłem interwały i podbiegi, które są podstawą do osiągania coraz to lepszych wyników. Przede mną, w listopadzie, następne wyzwanie, Radomski Maraton Trzeźwości. Dzięki mojej rodzinie i znajomym, z którymi mogę trenować niedzielne długie wybiegania, mogę realizować swoje cele. Bieganie jest jak narkotyk : wciąga. Zaczniesz od trzech kilometrów, a nie wiesz kiedy zaczynasz już biegać maratony.
Artur